Elenmir, syn Taurmira

Był chłodny pochmurny dzień, zła pogoda jak na początek lata. Przybyłem do Minas Tirith ponieważ skierował mnie tu pewien starzec, podrzucił mi trochę złota i zniknął. Gdy zacząłem wędrówkę po okręgach zostałem obrabowany i trochę poturbowany. Za resztę ocalonych pieniędzy kupiłem sobie łuk i trochę strzał…i pięniędzy nie miałem. Zacząłem pracować dla miasta. Gdy zamiatałem jedną z ulic podszedł do mnie człowiek i zapytał:
—Potrzebujesz pracy? Zostaw tą parszywą robotę i zacznij pracować godnie za dobrą zapłatę.—Bez namysłu odstawiłem miotłę i poszedłem za nim.
Przez pewien czas wykonywałem dla niego pracę. Pozwolił mi u siebie zamieszkać, potem zaczął mnie nauczać. Po pewnym czasie zacząłem samemu dbać o siebie. Jestem wdzięczny owemu człowiekowi i pozostanę jego dłużnikiem…

Dowiedziałem się o śmierci ojca i wyruszyłem w podróż by go pogrzebać. W czasie podróży wiele widziałem, wiele przeżyłem, wiele myślałem…Zmieniłem się…Otwartość nie jest już mym imieniem…